wtorek, 8 kwietnia 2014

Pyrkon


Wszyscy pewnie bardzo wyczekiwali tego posta.
Nie chciało mi się starać, dalej walczę z grypą <smarku smarku> ale że i tak zastój mały był, to macie trochę do poczytania.
Następny post będzie o chorowaniu~

Jeśli chodzi o relację to w krótkim streszczeniu:

To był kolejkon-tragedion. Organizatorzy byli kompletnie nieprzygotowani na tak dużą liczbę ludzi. 25 tysięcy chyba ich przerosło. Skutkowało to kolejkami do wszystkiego:  do paneli, do atrakcji, do gier, do bufetów, do stoisk, do sklepów w okolicy, do bramek, do pryszniców, do toalet, do powietrza. Nie było gdzie palca wcisnąć. Najbardziej polecieli z noclegami w szkole, traktując ludzi jak ostatnie bydło. Gdybym wiedziała, że stracę cały piątek na walczeniu o przetrwanie, że stracę tyle nerwów i tyle prelekcji, to bym przyjechała po prostu w sobotę, płacąc tym samym mniej.
Ze wszystkich atrakcji, na które zamierzałam iść, udało mi się dostać na 3-4. Nie było miejsc dla wszystkich ludzi. Może po prostu chodziłam na te bardziej popularne i bardziej oblegane panele, ale nie po to przyjechałam na konwent, by się tylko szwędać po głównym holu. Nie interesuje mnie cykanie sobie fotek z cosplayami, chodzenie z tabliczką FREE HUGS, czy bieganie po sleepach. Przyjechałam dla paneli - by dowiedzieć się ciekawych rzeczy, nauczyć czegoś, poznać lepiej to, co mnie interesuje. Niestety. Zawiodłam się na organizacji i to bardzo. Nic mnie nie urzekło, nic dupy nie urwało. Znajomi będący na Pyrkonie w zeszłym roku mówią, że nie ma porównania. Szkoda, że mój pierwszy raz odbył się w tak zjebanych warunkach.

Dla ciekawskich, którzy lubią czytać i chcą wiedzieć, jak naprawdę było - zapraszam do lektury >>tutaj<<.





Ogólnie wyjazd na Pyrkon uważam za zmarnowanie pieniędzy. Po przeprowadzeniu sondy wśród znajomych upewniłam się, że nie przesadzam. To jeden z najgorszych konwentów, na jakim byliśmy. Jednego jestem pewna - więcej na tym festiwalu nie zagoszczę.
O wiele bardziej wolę małe, kameralne konwenty, gdzie jest miejsca dla wszystkich i tym samym atmosfera również jest lepsza.

Pyrkon oceniam na 3/10.

Tak w ogóle dziwię się, że jest tak mało SZCZERYCH, nie przesłodzonych relacji z Pyrkonu. Tylko jedna z tego co widziałam pisała o negatywach i bardzo mi się spodobała. Jeśli chce ktoś zerknąć to tutaj.


Na koniec troszkę optymizmu.


6 komentarzy:

  1. W sumie hejt za to że było za dużo ludzi, to jak hejt na grę że za dużo osób ją kupiło i było ciężko się zalogowć :p
    Ogólnie jak się przyszło odpowiednio przed czasem na panel to nie miałem problemu z wejściem. Przydała by się ocena organizacji, rozmieszczenia sal, jak wyglądały sleepy itp. widać że relacja zrobiona na odpierdziel bo wczoraj się skończył deathline :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Jednak nie założyłaś kartonu! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Sama się zawiodłam. Myślałam, że będzie lepiej. Czułam, że wszystko było tak napchane. Zupełnie inaczej niż Woodstock. A ja myślałam, że tylko ja mam takie złe zdanie XD

    OdpowiedzUsuń
  4. O ciekawe. Ja po nasłuchaniu się "no jak to TY nie byłeś na Pyrkonie?! Było tak zajebiście przecież!" już chciałem sobie coś zacząć obiecywać na przyszły rok, a tu... uhm... Nie tyle niepewność, co już nawet niezbyt wielka chęć. Tłumy, kolejkony i inne takie mnie bardzo, bardzo nie ciągną i choćby nie wiem kto miałby być na następnym wielkim konwencie, to chyba nie będę szalał.
    Dzięki za krytyczną ocenę - postaraj się na przyszłość o mniejszą tendencyjność, a więcej informacji technicznych!

    ~Glif

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja na Pyrkon nie narzekam, chociaż zabrakło umiejętności Bilokacji (Hermiona, dawaj klepsydre!). Właściwie to tylko na Pratchetowym panelu oraz między ciekawymi panelami w games roomie miałem problem z miejscem (no i na koncercie Percivala ale to co innego ;> ).

    W jakiejś szkole był nocleg? o.O trzeba się było na hali 6a rozłożyć jak ludzie, nawet prysznice ładne były ;p

    Powiem tak: Spotkania z autorami książek 8/10.
    Miejsca przygotowane dobrze, Nie było problemu z "publicznością" (zero chamskich przepychanek a wręcz odwrotnie). Tylko na Pilipiuku był czasem problem ze słyszalnością(spotkaniu autorskim, na "kozakach" już było lepiej słychać).

    Games Room 7/10;
    W sumie kolejkowo długo się stało, nie było zbyt dużo moich ulubionych Kabanów (W moim nerdowym słowniczku Kaban- Gra planszowa zajmująca 4+ godzin na partię). no ale po północy już był luzik z miejscem.

    Ogólny klimat/ludziki 9/10
    Prócz masy znajomych, nieznajomych, cosplayerów, nerdów, pisarzy, i otaku czułem się jak ryba w wodzie, a Pilipiuk, który przyszedł porobić sobie zdjęcia z ludźmi na dyżurze autografowym Ćwieka wygrał internety. Ludzi było wchuj, sypialniana hala zapełniona po brzegi, ale jednak ani w kiblach ani koło przysznicy zero chamówy < CZYSTE KIBLE WOOOOOOO>... o rzadnych kradzieżach nie słyszałem.

    Oprawa 9/10 Wioska star wars, sala gier elektronicznych, gala Cosplayerów, metaloplastyka, Wioseczka z lego, A przedewszyskim wioska Oldtown. Pany! Aż się zawzięłem żeby w przyszłym roku dołożyć coś od siebie by ten klimat poczuć z poczuciem że się go tworzy ;p

    Do DDR się niestety nie dopchałem

    Larpy ???/10

    Nie miałem czasu w tym roku na larpowanie ;/ ale z opini ludzi słyszałem że się ludziki postarali.

    Strefa mangi i anime 5/10

    Włąściwie mogłem mieć pecha, i trafiać w chujowe pory, bo jak byłem ze 2-3 razy to wyszedłem po pięciu minutach.... Raz tylko nocą koło 4 w sobotę/niedzielę ze zgrozą mijając jakiś k-pop trafiłęm na hejty... właściwie chójwie co ale szło się pośmiać i nawet zarzuciłem "hejta" który doczekał się swojego "antyhejta" i 'rozwinięcia hejta o kolejne tezy"... poprawiły mi humor dlatego aż 5 punktów.

    Merchzndise 8/10

    KSIĄĄĄĄŻKIIII I PLANSZÓWKIIII. Prócz tego w niedzielę jak zniżyli z ceny uzupełniłem sobie zapas kości do gry, a koszulka pyrkonowa, chiciaż tylko 25 złociszy to jakościowo całkiem spoko spoko. Plus jeszcze taki że ja znalazłem parę świetnych inspiracji na steampunkowe bajery, a moja babeczka gorset^^

    Cosplayerzy 9/10

    WIDZIAŁEM INKWIZYTORA DREDNOTA I MEKANIAKA.... Plus setki steampunkerów babeczek w kimonach, Lemongraba (this was UNACCCCEPTABLEEEE!!!!!!! kto oglądał AT zrozumie). I hasło z pozdrowieniami dla mężczyzn: CYCKIIIII!


    PODSUMOWANIE: 8/10

    Jak dla mnie Pyrkon jest tym co Grunwald dla rycerzy czy Woodstock dla...woodstokowiczów...

    Następnym razem będąc przygotowanym na pewno wyczerpię z niego jeszcze więcej ;p

    WNIOSEK: Jak ktoś jest ogarnięty to będzie z Pyrkonu czerpać przyjemność, tylko nie dać się zagłuszyć ;p

    OdpowiedzUsuń
  6. no i dobrze, że było tyle załamek organizacyjnych. Przynajmniej dzięki temu w następnym roku będzie dużo mniej osób z przypadku, których niewiele interesowało, a jeśli już coś chcieli zobaczyć to były to tak mainstreamowe że nic dziwnego, iż nie mogli się dopchać.

    OdpowiedzUsuń

Aby dodać komentarz, wybierz:
nazwa/adres url, wpisz imię i treść komentarza :)